Cześć all. Ten Wątek założyłem byście mogli zamieszczać tutaj rozmaite dowcipy (jeśli znacie jakieś "wporzo") podam kilka na rozgrzewke :)
Matka namawia syna: - Proszę Cię - idź do kościoła. - Nigdy tam nie byłem! - Idź - będzie dobrze. I poszedł. Wrócił z podbitym okiem: - Synku, co się stało? - A więc to było tak - uklęknąłem, patrzę a przede mną klęczy kobieta. Do d**y jej weszła spódnica. Więc ją wyciągnąłem. A ona mi trzask w oko. Już nigdy więcej nie pójdę do kościoła. Jakiś czas minął, matka znowu: - Synu, idź do kościoła - Nie - Ale tym razem będzie dobrze No i poszedł. Wrócił - drugie oko podbite. - Synku, co się stało? - A więc - klęczę a przede mną ta sama kobieta i to samo - do d**y jej weszła spódnica. - Zrobiłeś to samo? - Nie - obok mnie kucał inny facet i jej wyciągnął tą spódnicę. - To w takim razie dlaczego ty dostałeś? - Bo wiedziałem że ona tak nie lubi i wcisnąłem jej spódnicę z powrotem
Wchodzi facet do apteki i cichutkim głosem mówi: - Nervosol poproszę... - Co proszę? - NERVOSOL K****
Zadano pytanie kobietom i mężczyznom: Jakiej płci, waszym zdaniem, jest komputer? Kobiety z całą stanowczością stwierdziły, że komputer to osobnik typowo męski, ponieważ: - Trzeba go zapalić, żeby zwrócić jego uwagę. - Ma całe mnóstwo wiadomości, ale i tak nic nie wie. - Ma pomagać rozwiązać problem, ale w prawie połowie przypadków to on sam jest problemem. - Jak się człowiek na jakiś zdecyduje, to potem się okazuje, że jakby jeszcze trochę poczekał, to mógłby mieć lepszy model. Panowie stwierdzili natomiast, że komputer z całą pewnością mógłby być kobietą, gdyż: - Nikt, poza Stwórcą, nie rozumie ich pokrętnej logiki. - Język, jakiego używają do komunikacji między sobą, jest niezrozumiały dla pozostałych. - Nawet małe błędy są zapisywane w pamięci na zawsze. - Jak tylko się człowiek na jakiś zdecyduje, oddaje potem połowę swojej pensji na komponenty do niego.
Pewna para w średnim wieku z północnej części USA zatęskniła w środku mroźnej zimy do ciepła i zdecydowała się pojechać na dół, na Florydę, i zamieszkać w hotelu, w którym spędziła noc poślubną 20 lat wcześniej. Mąż miał dłuższy urlop, pojechał więc o dzień wcześniej. Po zameldowaniu się w recepcji odkrył, że w pokoju jest komputer i postanowił wysłać maila do żony. Niestety pomylił się o jedną literę. Mail znalazł się w ten sposób w Houston u wdowy po pastorze, która wróciła właśnie do domu z pogrzebu męża i chciała sprawdzić, czy na poczcie elektronicznej są jakieś kondolencje od rodziny i przyjaciół. Jej syn znalazł ją zemdloną przed komputerem i przeczytał na ekranie: "Do: Moja ukochana żona Temat: Jestem już na miejscu. Wiem, że jesteś zdziwiona otrzymaniem wiadomości ode mnie. Teraz mają tu komputery i wolno wysłać maile do najbliższych. Właśnie zameldowałem się. Wszystko jest przygotowane na twoje przybycie jutro. Cieszę się na spotkanie. Mam nadzieję, że twoja podróż będzie równie bezproblemowa, jak moja. PS: Tu na dole jest naprawdę gorąco".
Przyszła baba do lekarza i mówi: - Panie doktorze, mam cukrzycę, kamicę nerkową, nadciśnienie, powiększoną tarczycę, jaskrę, kamienie w pęcherzyku żółciowym, nadkwasotę, niedowład prawej ręki, grzybicę, miażdżycę, łuszczycę, niedosłuch, reumatyzm, skoliozę... - Mój Boże! - załamuje ręce lekarz. - A czego pani nie ma? - pyta. - Nie mam zębów, panie doktorze.
Samolot wystartował z lotniska. Po osiągnięciu wymaganego pułapu, kapitan odzywa się przez intercom: - Panie i panowie, witam na pokładzie samolotu. Pogodę mamy dobrą, niebo czyste, więc zapowiada nam się przyjemny lot. Proszę usiąść, zrelaksować się i... o o jejku, o o jejku!... Po chwili ciszy intercom odzywa się znowu: - Panie i panowie, najmocniej przepraszam jeśli przed chwilą państwa wystraszyłem, ale w trakcie mojej wypowiedzi drugi pilot wylał na mnie filiżankę gorącej kawy. Powinniście państwo zobaczyć przód moich spodni. Na to odzywa się jeden z pasażerów: - To pewnie nic w porównaniu z tyłem moich...
Żona nie odkładając słuchawki telefonu od ucha mówi do męża: - Kochanie, stało się nieszczęście... Spalił się mojej mamie jej mały, drewniany domek... Mamusia jedzie do nas. Będzie teraz z nami mieszkać... Mąż w panice chwyta swój notebook, drżącymi palcami loguje się na allegro i krzyczy do żony: - Powiedz mamusi żeby się wstrzymała chwilę z tym przyjazdem! Za chwilę jej kupię nowy domek! Żona przechodzi do drugiego pokoju i kontynuuje rozmowę przez telefon: - Wiesz, mamo! Jednak miałaś rację...
Przychodzi klienta do baru K - Whiskey proszę! B - Z lodem? K - Bez loda
W noc poślubną panna młoda mówi do swojego świeżo poślubionego: - Ponieważ jesteśmy teraz małżeństwem, musimy wprowadzić pewne zasady dotyczące seksu - Jeśli wieczorem mam uczesane włosy oznacza to, że nie mam wcale ochoty na seks, jeśli są w lekkim nieładzie, to znaczy, że mogę, ale nie muszę mieć ochoty na seks, a jeśli są w nieładzie, to znaczy, że mam ochotę się kochać. - W porządku kochanie - odrzekł mąż - żeby wszystko było uporządkowane musisz wiedzieć, że wieczorem po powrocie z pracy zawsze piję drinka. Jeśli wypiję tylko jednego, to znaczy, że nie mam ochoty na seks, jeśli wypiję dwa to znaczy, że mogę, ale nie muszę mieć ochoty na seks, a jeśli wypiję trzy, to stan twoich włosów nie ma znaczenia.
Blondynka do męża: - Kochanie, czy ty uważasz mnie za idiotkę? - Nie. Ale mogę się mylić.
Spotyka się dwóch facetów, jeden mówi: - Kurcze, powiedz mi co mam zrobić, mam problem z teściową, wchrzania się do każdej dyskusji, kłócimy się, nie mogę dojść z nią do ładu. - Spoko, kup jej samochod, teraz jest dużo wypadków, zabije się gdzieś. - o.k. Spotykają się po dwóch tygodniach: - Chryste, aleś mi doradził. - Co się stało? - Posłuchaj, nie dość, że straciłem kase na samochód, ona żyje i prowadzi jak szatan to jeszcze ma 3 kierowców na sumieniu. - A jaki jej samochód kupiłeś???? - No, Syrenkę. - Boś głupi, trzeba było jaguara, to by już nie żyła. - o.k. teraz kupie jaguara. Spotykają się po następnych dwóch tygodniach: - Rany julek, jaki jestem szczęśliwy! - Co, nie żyje? A nie mówiłem? - Uffff, wreszcie nie żyje, a najbardziej mi się podobało, jak jej głowę odgryzał.
Małżeństwo wybrało się na wczasy. Po drodze zatrzymali się na noc w hotelu. Rano poprosili o rachunek za dobę hotelową. Ku ich zdziwieniu zobaczyli, że rachunek opiewa na zawrotną sumę 3000 zł. - Dlaczego tak dużo? Przecież spędziliśmy tu tylko kilka godzin! - pyta mąż. - To jest standardowa stawka za nocleg - odpowiada recepcjonista. Małżeństwo zażądało spotkania z dyrektorem, który spokojnie wysłuchał zażaleń i stwierdził: - Proszę państwa, prowadzimy luksusowy hotel, jest on wyposażony w kilka basenów, wielką salę konferencyjną, saunę i solarium. Wszystko to było do państwa dyspozycji. - Ale my z tego nie skorzystaliśmy! - Ale mogli państwo! I za to trzeba zapłacić. Mężczyzna wyciąga wreszcie z portfela 300 złotych i wręcza dyrektorowi. - Przepraszam, ale tu jest tylko 300 zł. - Zgadza się. - Obciążyłem państwa rachunkiem opiewającym na 3000 zł. - Pozostałe 2700 zł to rachunek dla pana za przespanie się z moją żoną - mówi mężczyzna. - Ale ja nie spałem z pana żoną! - krzyczy dyrektor. - Cóż, była do pana dyspozycji.
- A ty co się tak uśmiechasz? Przecież wczoraj stłuczkę miałeś! - Mhm. - Zderzak połamany. - Ta. - Reflektor rozbity. - Uhm. - Teściowa głową w deskę przyłożyła. - O, to to!
I na razie tyle mam tego znacznie więcej ale nie chce was zanudzać.
Dostałem pozwolenie na użycie ocenzurowanych przekleństw w tym wątku przez samego BedwyRa ^.^.
|